Ha!
Wiedziałam!
My Chemical Romance było genialne. Zwłaszcza, że Olcia wywalczyła sobie miejsce tuż przy barierce. Nie miałam biletu na Orange Circle, ale mój wrodzony spryt pozwolił mi się tam dostać. HA! Trochę z boku, ale wszystko było fantastycznie. Oprócz laski, która waliła mnie swoim kucykiem non stop po ryju, ale mogę jej wybaczyć. Kilka razy miałam ochotę jej noge podłożyc, ale się powstrzymałam. Żałuję tylko, że MCR nie zagrało jednego z moich ulubionych kawałków, ale spoko może następnym razem :)
Skunk Anasie to było w ogóle brak słów. Skin totalnie rozpierdoliła mi system. To, co ta kobieta wyprawia na scenia to przechodzi ludzkie pojęcie. Genialnie!
Szpaka pominę w moich wspomnieniach. Powiem tylko, że Californication wykonał milion razy lepiej niż w X-factor.
Moby też dał czadu. Widok był genialny. Cała płyta+trybuny zapełniona i te efekty świetlne.
Dla chętnych więcej fot na FB :)
Teraz pozostaje mi tylko czekać na Coke'a. Chyba, że jakimś cudem wygram karnet na Open'era. Do Coke'a zostały niecałe 2 miesiące, więc jakoś może wytrzymam. Ważne,że ekipa powoli się kształtuje. Bo wiadomo bez ekipy to nie ma co :)
3 lata temu
5 komentarze:
jezeli ktos jest za blisko mnie na imprezie itp to lokciami wale ;D jak cos to oj niechcacy ;D
chętnie bym obejrzała skunk anansie na żywo
"Teenagers" i MCR to jedno z moich koncertowych marzeń. Żałuję, ż enie pojechałam na OWD :-/
Dziewczynie z kucykiem bym nie wybaczyła, to raczej ona musiałaby przymknąć oko na mój "przypadkowy" atak z łokcia :P
Ja bym bardzo chciała Plan B zobaczyć :)
Ano widzisz i tacy ludzie się zdarzają:/A ona to już w ogóle wielką damę z siebie robi,a ze wsi zabitej dziurami pochodzi i na wesele do cielistej sukienki założyła biały stanik,który perfidnie jej wystawał.
Prześlij komentarz