czwartek, 26 sierpnia 2010

I po CMLF...


Ok. Czas na małe sprawozdanie. Jak się zapewne większość domyśla na Coke'u było genialnie, fantastycznie itp. Nie mam słów na koncert 30 Seconds to Mars i Muse. Już nie mogę się doczekać przyszłorocznej edycji. Liczę, że będzie równie dobrze. Jared nam obiecał, że w grudniu będą w Polsce. I dziś właśnie na alterart ogłosili. 14. grudnia. Warszawa. (Btw, czy któraś nie chciałaby wtedy przenocować mnie i prawdopodobnie mojej kumpeli z Poznania?) Nie ma innej opcji. Charlotte jedzie na koncert. Po tym co zobaczyłam na żywo na coke'u nie wyobrażam sobie NIE jechać! Kasę choćbym miała wyskrobać z piekieł to wynajdę! Matka już na mnie krzywo patrzy, ale mam to gdzieś. Za nic nie przegapię Jareda.

Większość z Was już widziała zdjęcia na FB, więc tu wrzucę tylko kilka. Fakt, że aparat musiał mieć mniej niz 5 mln pix niestety jest wybitnie widoczny na zdjęciach!







Żeby nie było. Video też!

Continue reading...

czwartek, 19 sierpnia 2010

Tiruriu


Tiiii hiiiii. Jutro Coke!!! nananana. Właśnie siedzę z farbą na łbie, zastanawiam się co zabrać (bo na dwa dni wyprowadzam się do ciotki, co by mieć bliżej :P taaaa, niby tuż pod Krakowem mieszkam, ale ciotka praktycznie dwa przystanki dalej, więc ładnie poprosiłam i mam nocleg, uwielbiam fakt, że moja rodzina mnie ubóstwia, dlaczego... nie mam pojęcia) ze sobą. Converse oczywiście must be! I jak na razie tylko obuwie pewne... Zrobiłam nawet tartę cytrynową, co by do ciotencji z pustymi łapskami nie przychodzić. Wystarczy, że będę aromatyzowana domestosem, bo tuż po pracy jadę. Prysznic już zamówiony :D

Posrana sytuacja dalej nie rozwiązana, ja udaje, że nic się nie stało, tak jak świadkowie. Samego sprawcy lub też jak kto woli wspólnika w przestępstwie nie było mi dane jeszcze oglądać. Na razie ciesze się nadchodzącymi dniami. W pracy w weekend będzie zapierdol, więc cieszy mnie niezmiernie, że będę nieobecna. Wczoraj przyjechały już chyba dwa pokoje na CMLF. Eh.... Jaką jeden chłop ma zajebistą dziarę. Prawie się pośliniłam :P Cosik jeszcze miałam dodać, ale kołkowa ekscytacja sięga zenitu i negatywnie rzutuje na pracę komórek myślowych. AAAAAA! Muszę zlokalizować aparat!!






sue me.
Continue reading...

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

O moim ukrytym talencie, który wcale nie jest ukryty ...



Mały update.

Oficjalnie stwierdzam, że jestem mistrzynią Polski, Europy a nawet świata w wpierdalaniu się w popierdolone układy/sytuacje/akcje z płcią przeciwną. Gdybym jakimś cudem była lesbijką, zapewne moje zdolności byłyby takie same, dotyczyłby jednak tej samej, a nie przeciwnej płci.

Od czwartku czułam i widziałam. Ale czy coś z tym zrobiłam. Absolutnie nic. Więc w piątek się wjebałam w sam środek przepastnego, metaforycznego toytoy'a. Sooo me. I teraz się męczę, bo wcale tego nie chciałam. W. jest w 100 odcieniach nieodpowiedni dla mnie. Ale ja musiałam wlać w piątek siebie ocean alkoholu i jakiś hindus musiał próbować mnie poderwać. Ile jeszcze razy się wdupce w coś posranego? Ano zapewne wiele.
Jak na razie przy życiu trzyma mnie jedynie fakt, że już w piątek jest Coke. Reszte planuje mieć serdecznie w dupie.

Ps. Wymyśliłam wreszcie mój tatuaż. Teraz tylko zebrać pieniądze na realizację. Ale najpierw muszę znaleźć nową pracę, bo po pierwsze średnio widzę wygospodarowanie większej sumy pieniędzy z tych drobnych, które nazwane są wypłatą, po drugie mamit najpierw dostanie zawału serca, a następnie wyrzuci mnie z domu :)
Continue reading...

wtorek, 10 sierpnia 2010

some planing to do, some clothes to buy, some dying to do :)




Jest już cały program na CMLF. Ehhh, chyba będę musiała się sklonować :P btw, któraś z Was się może wybiera? To po pierwsze, po drugie - planuje sobie jeszcze jakieś mini wakacje we wrześniu. 2/3 dni we Wrocławiu i tyle samo w Poznaniu. Co z tego wyjdzie na razie nie wiadomo. Wrocław bardziej pewny. Wszystko jeszcze w fazie planów początkowych.

Jutro znów do pracy, ogłoszeń żadnych nie ma, a przynajmniej nie ma takich, które by mnie interesowały. Dziękuję swojej inteligencji, że nie mam żadnych egzaminów na wrzesień, bo wśród moich znajomych już powoli zaczyna się gorączka kampanii wrześniowej. Ja mam święty spokój i prawie 2 miesiące wakacji :)

Poważnie zastanawiam się też nad zmianą telefonu. Moja półroczna nokia zaczyna mi działać na nerwy. Ekrany dotykowe nie są jednak idealną parą dla mojej cierpliwości. Jutro przejdę się do komisu i zobaczę co powiedzą na wymianę. Mam kilka aparatów na oku, ale pożyjemy, zobaczymy.

Tymczasem chwalę się też moim, jesiennym już zakupem (jeszcze nie doszedł, co prawda, ale nic to ) i zafarbowałam włosy. Dalej rude, ale jakoś mnie wzięło na robienie zdjęć :)

Continue reading...

niedziela, 8 sierpnia 2010

Mam to się jaram :)


Pisze, co by się pochwalić nowym cackiem. Chciałam zrobić format na moim starym shitptopie, ale okazało się, że CD odmówił posłuszeństwa i z formatu nici, no chyba, że wyczarowałabym wolne 200 zł na nowy CD-ROM, albo chociaż 100 zł na wymienienie na jakiś z uzywanego kompa. Podziękowałam za ładowanie w złom cyfry z dwoma zerami na końcu. Po krótkiej konsultacji z ojcem wsiedliśmy w samochód i viola!

Więc na razie jaram się nowym sprzętem, chodzę do pracy (grafik na szczęście mam na cały miesiąc), planuję co zrobić dalej ze swoim życiem. Na razie czekam na piątek, bo obiecana impreza nie wypaliła, może za kilka dni się uda. A za dwa tygodnie CMLF :D
Continue reading...

wtorek, 3 sierpnia 2010

Charlotte is back ;)


Charlotte is back. Wypoczęta, ale tak tylko mniej więcej. Zbyt duże ilości alkoholu nie wpływają pozytywnie na stan relaksu.

W dużym skrócie - M. nie było, co oznacza prawie totalny brak interakcji z płcią przeciwną. M. siedzi/ał w Barcelonie, ale z tego co wiem to jakoś na dniach miał wracać. Anyway. Pijana Charlotte to głośna Charlotte, a do tego fuckwielkie ilości alkoholu pochłaniane przez mój krwiobieg powodują brak filtra na trasie mózg - usta. Co zaowocowała grupową dyskusją na temat spotkania moich dolnych części ciała z dolnymi częściami ciała M. Nie, M. jak wspominałam nie było przy tej dyskusji. W sumie to mam na to wyjebane ;).

Drugi problem K. Seriously, chłop ma jakąś zaporę mózgową. Nie dochodzi do niego NIE! Po raz bazilionowy próbował mnie przekonać do sexu. Po raz trzeci, żeby było między nami coś więcej niż kumpel-kumpela. Over my dead body. Do tego dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy na jego temat. Z kilku różnych źródeł. W sumie powinnam się była tego domyślić, ale jakoś nie przyszło mi do głowy, że poziom jego paranoi jest aż tak wysoki. Okazało się, K. przypierdolił mocnym fochem, kiedy to ja i M. (jego do chuja świętego przyjaciel!) bawiliśmy się w doktora na imprezie. Po prostu świetnie! Okazało się również, że wcale nie byliśmy z M. aż tak sprytni jak to nam się po pijaku wydawało :P Ale nevermind.

Wakacje, jak to wakacje nie mogą obejść się bez jakiegoś really fuckery z mojej strony. Do mojego W. przyjachała jego kumpela, z którą ja strasznie się lubię, ale jakoś nigdy nie mamy okazji się zobaczyć. Przeważnie widzimy się na imprezach naszych wspólnych znajomych. Wszystko byłoby w porządku, gdyby E. nie przyjechała ze swoimi znajomymi. Właściciel i DJ klubu, w którym kiedyś pracowała. Aż mi się wierzyć nie chce, że ktoś kto ma na głowie cały klub ma w niej aż taką próżnię i naprawdę myśli, że zaimponuje mi sam ten fakt. Taaa, ale przynajmniej mam darmowe drinki i miał mnie kto odprowadzić do domu, bo jak się domyślacie ledwo się na nogach trzymałam. Nie, żeby to dziwne było.

Zapewne jeszcze coś chciałam napisać, ale jak zawsze wyleciało mi z głowy.

Żeby nie było, że żłopałam alkohol całe dwa tygodnie to macie dowody, że wypoczywałam na łonie natury - motylek, i tak ta kłoda, na której owy motyl spoczywa to moja prawa kończyna dolna ;)



i sikorek, który stwierdził,, że spanie pod dachem jest o wiele lepsze od spania na deszczu ;)



a tu nie pamiętam czy starałam się uchwycić dwa dzięcioły czy dwie wiewióry ;)

Continue reading...
 

Ginger-Charlotte Copyright © 2009 Designed by Ipietoon Blogger Template In collaboration with fifa
Cake Illustration Copyrighted to Clarice