niedziela, 31 lipca 2011

My mindfucking superpowers




Wychodzi na to, że czas na nowy post.

Zaczniemy muzycznie. Coke zbliża się wielkimi krokami, ja się robię coraz bardziej podekscytowana muzycznymi orgazmami. Editors, The Kooks, White Lies, Interpol. Czyżbym umarła i muzyczne niebo istniało w moim mieście? Ano nie do końca. Bo część druga muzycznych (i tutaj nie tylko dźwiękowaych, ale również wzrokowych) nastąpi 8. listopada w Łodzi. Kto ma wiedzieć ten wie o co chodzi, kto chce iść ten też wie i mnie spotka. End of story. Młahahaha. Jutro w samo południe nakurwiam bilety i żadne opóźnione, gorące 16 mnie nie powstrzymają!

Gratis, zajebistości jutrzejszemu dniu dodaje fakt, że pan kurier wreszcie dowiezie mój nowy telefon. Próbował w zeszły piatek, ale ja byłam w pracy, a nie w domu, więc jutro ma być. I lepiej, zeby był, bo z moim starym predzej ocipieję niż wytrzymam :)



Urlop, z którego wróciłam dziś uważam za udany. Pomimo pierdolonego deszczu, który skapywał lub też okresowo napierdalał z nieba prawie w każdy dzień. Towarzystwo na plus, zwłaszcza weekendowe, więc na pogode mogłam wypiąć dupę, chociaż przyznam, że miło byłoby choć raz wrócić trochę bardziej opalonym niż 100 letni wampir.

Kilka ciekawych rzeczy się działo, zdobyłam kilka informacji, które potwierdziły moją autoską teorię, że każdy facet, który łamie lub też w inny sposób narusza stan mojego serca zostaje przeklęty i moje osobiste zdolności mindfuckingu działają nawet na odległość :D



Jaki z tego morał? Nie zadzieraj z Olcią ;)


Closer to the Edge (MTV Unplugged)
Tags: <a href="http://www.mtv.pl">MTV Polska</a>

Continue reading...

niedziela, 10 lipca 2011

Ajm szafylynn on maj byrsdej



Urodzinowy wyjazd nadjeziorny totalnie na plus :) Nie przeszkodziło mi to, że moi znajomi, którzy pierwotnie mieli ze mną jechać dali dupy po całości. Nie chcę mi się nawet o tym mówić, bo szkoda słów. Oni mają wyjebane, ja też mieć wyjebane będę.
Pojechałam z moją K., która zgarnęła swoją M., M. wzięła chłopca swego i kierowcę. Teoretycznie jedynie. Oprócz butelek whisky w liczbie 2, kierowca, zwany dalej J. został głównym prezentem. Biedna K. nie miała gdzie spać :P Whisky wypita, urodzinowy toast wzniesiony, popółnocny spacer i kąpiel jeziorna zaliczony. Uroczy powrót pod górę do domku pokonany :) Mam pięknie pachnącą koszulkę, ponieważ 'kolega' J., w zamyśle mający być następnodniowym kierowcą nagrzmocił się najbardziej. Ja tam nie narzekam, bo dobranoc i dzień dobry było bardzo miłe :) Wielkie dłonie, +180 cm, cudne oczy i fantastyczny zapach :) Ah i oh :) Nawet jeśli moja przyjaciółka miała okazję podziwiać zwykle zakryte atuty anatomii. Panowie stanęli na wysokości zadania (dosłownie i w przenośni) i oprócz pewnych wydarzeń, które zostają przeze mnie ocenzurowane zajęli się wymianą butli z gazem, bo ja raz na jakiś czas lubię udawać damę w opałach :)

Continue reading...
 

Ginger-Charlotte Copyright © 2009 Designed by Ipietoon Blogger Template In collaboration with fifa
Cake Illustration Copyrighted to Clarice