czwartek, 22 grudnia 2011

Christmas coming, Olcia going...



Nawet nie wiecie jak się ciesze, że przez następne kilka dni uda mi się złapać chwilę oddechu. Jak na razie siedzę w pracy do 7 rano, jutro to samo, ale za to od 27 mam wolne i jadę w pizdu. Muszę się na chwilę wyrwać, bo zwariuję. Jakby było mało to odezwała się moja wspaniała ex-przyjaciółka z pytaniem czy chcę się z niż spotkać po świętach czy całkowicie odpuściłam już znajomość z nią. Nie bardzo wiem czego ona się po mnie spodziewa, zwłaszcza, że jest to dokładna powtórka z tego co było w zeszłym roku, też ' pogodziłyśmy się' po świętach. Czy ona myśli, że odpiszę jej na tego smsa w 160 znakach?

Święta? Nie jest mój ulubiony czas w roku, ale to pewnie z tego względu, że mojej rodzinie daleko do ideału. Dlatego cieszę się, że praktycznie cały pierwszy i drugi dzień świąt spędzam w pracy. Płacą mi za to podwójnie, więc dla mnie win win sytuacja.

Możliwe, że w drugi dzień świąt czeka mnie impreza, ale to jak co roku okaże się w drugi dzień świąt, ponieważ mój najlepszy kumpel nie wierzy w opcję "powiadom Olcię wcześniej".

Co jeszcze? Ano jakżeby inaczej, moi lektorzy (w liczbie 3) również nie znają słowa "odpoczynek", w ciągu świąt mam więc tyle do zrobienia w kwestiach uczelnianych, że zaczynam się zastanawiać czy oni zdają sobie sprawę, że studenci to ludzie, a nie roboty.



Polecam świetną, genialną, od ostatniego tygodnia moją ulubioną wokalistkę. Posłuchajcie, mam nadzieję, że zakochacie się tak jak ja :)








Idę pochłonąć kawałek ciacha, które zostało z wczoraj hostelowej wigilii :)

Wszystkim Wam życzę spokojnych, rodzinnych (bardziej niż moje), wypełnionych ciepłem i uśmiechem Świąt :)

Continue reading...

poniedziałek, 12 grudnia 2011

It's the smallest things that make your ego this fucking big







Co mnie za depresja dopadła to jest niewiarygodne. Snuję się po domu, najchętniej bym z niego nie wychodziła, tylko zapadła w jesienno-zimowy książkowy sen i obudziła się pod koniec czerwca, co by skoczyć na openera, redhotów, orange warsaw i kilka innych festiwali. Zasadniczo to bym się nie obraziła tez jakby w międzyczasie pojawiał się londyński książę z bajki, wsadził mnie do samolotu (wybredna nie będę ryanair wystarczy), kupił bilet na jeden z brytyjskich festiwali i razem ze mną taplał się w błocie. Po czym ja zostałabym angielską Rachel Zoe, a szanowny książę mógłby być dyrektorem artystycznym wielkiej agencji organizującej koncerty. Tak właśnie oto wygląda życie w mojej głowie, kiedy muszę się uczyć. Snuję pokurwione plany, maluję paznokcie, przemeblowywuję pokój, nadrabiam zaległości książkowe i planuję niedoszła karierę w świecie mody.


Świadomość przygnębienia spadła na mnie dokładnie 8 grudnia w okolicach godziny 5:30, kiedy to musiałam pożegnac się z 30stm i to nie wiadomo czy nie na zawsze. 5 godzin live streamingu, genialny koncert. Niewiele z Was wie, o ile w ogóle któraś wie, że moja miłość do tego zespołu nie jest spowodowana ani Hello-I'm gonna-look-like-20-years-old-for-the-rest-of-my-life Jaredem, ani cudnym Shannonem, ani pokręconym Tomo. Ludzie czasem się śmieją, kiedy słyszą, że muzyka ratuję życia. Moje uratowała, dlatego tak kiepsko reaguję, kiedy ktoś robi sobie żarty z 30stm. Mam ochotę wstać i powiedzieć, że gdyby nie oni mnie i zapewne kilku innych osób by nie było, a na pewno nie byłabym taka jaka jestem teraz.



(zabawa dla Was - szukamy polskie flagi na obrazku powyżej)

Do tego doszłam do wniosku, że moja eks przyjaciółka jest mega, mega, mega suczą. Jak po tym jak nasza znajomość się skończyła ona może zadzwonić do mojego ojca i prosić o jazdy doszkalające (doskonale zdając sobie sprawę, że tata nie weźmie od niej ani grosza), a na pytanie dlaczego już się nie widujemy, odpowiedzieć, tak się jakoś rozeszło... Tak się jakoś rozeszło my ass, mam nadzieję, że nigdy się nie spotkamy, bo jestem coraz bardziej rozgoryczona, a poziom mojego rozgoryczenia zasadniczo wpływa na poziom mojej wredoty i chamstwa.


Odwlekam nieuniknione. Muszę w końcu zasiąść do nauki, co wcale, ale to wcale mi się nie podoba. Teoretycznie lubię się uczyć, ale nie jak mnie coś do tego zmusza. Grrr, pociągnę tylko ten jebany semestr, podbiję legitymacje na następny i adios ciemiężcy mego umysłu!!!


Continue reading...

piątek, 2 grudnia 2011

Why don't you take a look around you....


Po raz kolejny zastanawiam się co zrobić ze swoim życiem. Rozejrzałam się ostatnio dokoła siebie i nie wygląda to kolorowo. Z kilku wielkich przyjaźni została jedna, ale teraz za to mam prawie pewność, że to TA. Jak wszyscy cię zawodzą i tylko ta jedna osoba nie ma wyjebane, nie pyta, tylko jest. Przykro mi, że osoba, którą znałam od 6 lat zachowała się jak się zachowała, pomimo tego, że zwracałam jej na to uwagę nie tylko ja. Co wizja kasy potrafi zrobić z kimś, kogo zwykłam nazywać BFF.... Ja przynajmniej nigdy nie ukrywałam, że jestem materialistką...




Plany sylwestrowe wyjątkowo są. Sromowce Wyżne od 27. grudnia. W związku z tym, że potrzebne wolne to na resztę miesiąca mam tak chujowy grafik, że to nawet nie jest śmieszne, do tego należy dodać totalny overload nauki i mamy Olcia 2.0 version depressed. Nic mi się nie chcę, czekam chyba na ten sylwestrowy wyjazd, żeby się trochę od tego oderwać i zresetować jak należy, bo inaczej sama ze sobą zwariuję. Do tego do sezonu festiwalowego jeszcze pół roku, a już cierpię na niedobór muzycznych endorfin. Poważnie zastanawiam się nad kupnem biletu na RHCP, ale tylko pod warunkiem, że 10. stycznia będą one jeszcze dostępne, bo przed tym terminem niestety nie dysponuję wolną kasą, nie mówiąc już o wolnych 200 zł. Zobaczymy czy redhoci są mi pisani :D

Oprócz tego namiętnie kibicuję Allison w amerykańskiej wersji TM :) Wczoraj już byłam bliska ukrzyżowania pana Tysona, który może mega total hot, ale jego kutasowatość w stosunku do mojej ukochanej Allison sprawiła, że nawet wygląd mu nie pomoże :P



Big, fucking huge edit! Jak mogłam zapomnieć! Siatkarze moi kochani! Trzymamy jutro kciuki o 7, w sb/nd o 3!!! Chrzanić awans na igrzyska! Ja chcę Puchar Świata!! Gramy, gramy chłopaki!

żeby nie było, że mam taki beztroski weekend, siadam do rosyjskiego. Trochę poczytam, trochę ponarzekam, ale najpierw pójdę zajarać.


Continue reading...
 

Ginger-Charlotte Copyright © 2009 Designed by Ipietoon Blogger Template In collaboration with fifa
Cake Illustration Copyrighted to Clarice