3 lata temu
czwartek, 12 stycznia 2012
"Didn’t you say you wanted to piss on her tits? Probably best to keep that kinda thing between you and your internet service provider."
Autor:
Ginger-Charlotte
at 23:48
Nowy Rok dawno za pasem, a u mnie na blogspocie pusto jak 25 lat temu na półkach w sklepie. Nie, żebym wiedziała z autopsji jak to było, ale od czego są rodzice, którzy nigdy nie zapomną mi wypomnieć jak to musieli kombinować.
Co do Sylwestra, to oczywiście dla chętnych zdjęcia są na facebook'u. Nie wiecie pewnie, że w tę piękną noc, którą spędziłam pod Trzema Koronami, nawalona jak na górskiego turystę przystało taką też herbatką, wódką marki Żubrówka oraz wodospadem szampana stałam się ofiarą moich własnych alkoholowych uniesień, które w tym roku padły na konie. Jak to na kuligach bywa, konie, w ilości 4 były obecne. Biorąc pod uwagę, że wraz ze wzrostem spożytego przeze mnie alkoholu, wzrasta również poziom mojej 'uczuciowości', nie powinien nikogo dziwić mój nagły przypływ miłości do koni, które jak to ja musiałam iść i pogłaskać. Niestety, moi rodzice, zajęci wypominaniem mi ileż to życia na mnie stracili i jak to nie musieli harować, zapomnieli wspomnieć, że zwierzęta nie lubią pijanych ludzi (jak te biedna 4 kopytne stworzenia zniosły liczbę ponad 20 najebanych osób is beyond me). Po pierwszym, drugim i trzecim udanym podejściu, podejście numer 4 okazało się być bolesne, bo koń albo pomylił mój kciuk z marchewką (aczkolwiek wersja z kostką cukru byłaby tutaj bardziej na miejscu, biorąc pod uwagę, że kciuk, tak jak i mój wzrost jest krótki) i skutecznie ujebał mnie w niego. Do tej pory w palcu, który odróżnia nas od większości innych ssaków, nie mam całego czucia, ale jest lepiej. Przez pierwsze dni nawet odpalenie papierosa prawą ręką sprawiało problem.
Ogólnie wyjazd sylwestrowy jak najbardziej na plus. Gdyby ktoś kiedyś chciał wybrać się do Sromowców Wyżnych mogę z czystym sumieniem polecić miejsce do zakwaterowania.
Co do innych ciekawych rzeczy to niestety brak. Wyprzedaże, po tym jak już dostałam wypłatę nie zaoferowały mi nic ciekawego poza dwiema spódnicami z H&M i dwiema branslotkami z Camaieu. Padaka straszna w tych sieciówkach, w lumpach ostatnio też bida. Cóż, przynajmniej moje konto bankowe ma się lepiej :)
Jedyne co mnie ostatnio cieszy to fakt, że powoli seriale wracają do normalnego trybu, więc jutro czekają na mnie Greysi i Big Bang Theory. Dla serialoholiczek mam za to do polecenia Misfits, w wersji brytyjskiej oczywiście. Nawet jeśli znacie angielski do obejrzyjcie wersję z napisami, bo może zająć kilka odcinków zanim się przestawicie na odpowiedni akcent :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
11 komentarze:
Jared mi mryga :D Ja po alko też mam skłonnności do wszech- miłości :D
Dajesz,Mała, dajesz ! :)
Luty to mam akurat zajeb@%&0 w pizduuu , ale daj znać kiedy to co coś się wykombinuje :D
ja wiem,ze palec boli, ale tak sie zasmialam z tego ;DD sorry :P
Biedny palec ... i konik również ;)
Hihi no cóż, nie chcę być wredna, ale masz za swoje:) Po cholerę biedne zwierzęta męczyłaś, pijusie jeden:)
Sylwester konkretny;)
jak ja uwielbiam twoje wpisy!! pozdrawiam noworocznie;)
Mnie też! Nawet nie wiem, czy nie bardziej niż szwedzka wersja. A ta czarna czołówka - mistrzostwo!
Ufff...to parę dni przed moim urlopem, więc będę jeszcze w Poznaniu :> 15,16 - w te dni będziemy mogły sobie wypić kawkę w Starbucksie :DDD
jasne, jasne :) mój urlop i tak o kant dupy, więc cały czas będę w Poznaniu :) już nie mogę się doczekać ! :*
Wiesz sama lista lektur moim zdaniem nie jest taka zła,ani te książki długie,ani specjalnie historyczne,więc moim zdaniem nie jest to jakaś tragedia.Ale im to się nawet nie chce streszczenia przeczytać:/Piszą sprawdzian i piszą,że Ania Shirley miała czarne włosy i zeza:/Paranoja!
Prześlij komentarz