Oł yeah, możecie być ze mnie dumne. Olcia zrobiła porządek w pokoju. Kosztowało mnie to co prawda 3 h, 2 siniaki i kilka zadrapań, ale dałam radę :) Znalazłam między innymi kabel od telefonu, który przez ostatnie tygodnie był MIA. Będą więc zdjęcia :)
Da daaaaaaaaaaaaam. Torebka od Martyny. Jest genialna (i torebka i Martyna :P), idealnie mieszczą się fajki, telefon, trochę kasy (bo o zmieszczeniu mojego portfela do jakiejkolwiek torebki, która jest mniejsza niż te mieszczące A4, mogę zapomnieć :P), dokumenty i dowód rejestracyjny. Innymi słowy - moja nowa ulubiona torebka. Jeszcze raz dzięki. I heart U ;) Conversy też są. Przyszły wczoraj, jeszcze nie miałam okazji ich założyć. Widać, że używane, ale to nawet lepiej, bo przynajmniej emitują klimatem. Jakbym chciała nowe, to nie dość, że musiałabym znaleźć (chyba kurwa na ulicy, bo na pewno nie w moim portfelu) na nie 150 zł, to jeszcze trzeba było czasu, żeby się znosiły, a co za tym idzie dojrzały do takiego look'u o jaki mi chodzi. A tak mam buty i look w wybitnie nie wygórowanej cenie 42 zł (razem z przesyłką :P) Allegro, marry me ;)
Oprócz tego klepię biedę, gdyż, o czym już wspominałam, pierwszy zakup jakiego dokonałam po wpłynięciu tej śmiesznej sumy pieniędzy, jaką nazywam wypłatą, opiewał na 160 zł i jak widać to jeszcze nie koniec wydatków związanych z tym wydarzeniem. Bilety to dopiero początek. Bo przecież do Łodzi dojechać trzeba (dalej czekam aż jakiś smartass wynajdzie w końcu teleportację :P), koszulką przecież też muszę kupić, bo jak mam jechać na mecz i wrócić bez koszulki. Nah, nah, nah. No way! Niektóre pewnie wiedzą, że ostatnio wygraliśmy z Kubańczykami do pięknego, okrągłego, cudownego 0, więc liczę, że w Łodzi też wygramy, aczkolwiek chciałabym mecz czterosetowy, bo szybki 3:0 satysfakcjonuje moją kibicowską macicę tylko i wyłącznie w TV.
Jeśli myślicie, że na tym moje biletowe wydatki się skończyły, to jesteście w błędzie. Jak tylko znalazłam chwilę czasu, udałam się do mojego ulubionego krakowskiego kina o wdzięcznej (i jakże krakowskiej) nazwie 'Kijów', w celu wydania kolejnej kwoty z moich marnych dochodów. Bileciki na maraton, który odbędzie się za równiutki tydzień i jakieś 6 h odpoczywają bezpiecznie w mojej magicznej szufladzie. Prezentuje wam tylko 1/3 biletów, bo przecież to ta najważniejsza :)) Sasasasasas. Jeszcze tylko tydzień!
3 lata temu
15 komentarze:
swietna torebka :) gratuluje posprzątania pokoju :))
,masz już bilety na zaćmienie :)
no .. zaszalałaś, zaszalałaś!
konversy tez bym łyknęła, ale chciałabym białe może ... ale jakieś ... no nie wiem w sumie jakie konkretnie, muszę looknąć :P:P
boska torebka!!!
jak nie masz z kim, to sama idź:P ja bym sama chętnie poszła, tylko czasu brak;/
a jak tam uczuciowe pole?
Spoko ...tyle to ja się na historii też znam :D nie dziwni mnie że mówi (pisze) po francusku, włosku, angielsku, polsku i Bóg jeden wie jeszcze po jakiemu, tylko stwierdzam fakt- że fajnie jest znać tyle języków. ;p
Piękną masz tą torebkę,piękną:DD
29 czerwca? a jest wtedy maraton? na stronie multikina pisze tylko, że jest 2 lipca...
świetna torebka ;]
Noo:)Wiesz moja też jest dość pojemna,czego bym się po niej nie spodziewała:D
spodobał mi się to jak napisałas czemu conversy uzywane a nie nowe:))poza tym torebka pod kolor a kiedy wchodzi Zaćmienie do kin?? muszę iść koniecznie
to bardzo mnie to cieszy;) już niebawem zatem
nie zazdroszcze, bo sama dumam ;P:) :* // Ula po nocy :P po randce nocnej;p
Oszzzz...jak ja bym się na taki maraton do kina wybrała...
a ja myslalam,ze cos nowego jest ;P :)
ehh ,moze wpadniesz do mnie na takie sprzatanko;>:P bo ogolnie.... musze sie wyprowadzic z pokoju , a potem go sprzatnac...i jakos tego nei widze ;p
Prześlij komentarz