wtorek, 22 czerwca 2010

bajka o posprzątanym pokoju i innych uciechach Charlotte


Oł yeah, możecie być ze mnie dumne. Olcia zrobiła porządek w pokoju. Kosztowało mnie to co prawda 3 h, 2 siniaki i kilka zadrapań, ale dałam radę :) Znalazłam między innymi kabel od telefonu, który przez ostatnie tygodnie był MIA. Będą więc zdjęcia :)


Da daaaaaaaaaaaaam. Torebka od Martyny. Jest genialna (i torebka i Martyna :P), idealnie mieszczą się fajki, telefon, trochę kasy (bo o zmieszczeniu mojego portfela do jakiejkolwiek torebki, która jest mniejsza niż te mieszczące A4, mogę zapomnieć :P), dokumenty i dowód rejestracyjny. Innymi słowy - moja nowa ulubiona torebka. Jeszcze raz dzięki. I heart U ;) Conversy też są. Przyszły wczoraj, jeszcze nie miałam okazji ich założyć. Widać, że używane, ale to nawet lepiej, bo przynajmniej emitują klimatem. Jakbym chciała nowe, to nie dość, że musiałabym znaleźć (chyba kurwa na ulicy, bo na pewno nie w moim portfelu) na nie 150 zł, to jeszcze trzeba było czasu, żeby się znosiły, a co za tym idzie dojrzały do takiego look'u o jaki mi chodzi. A tak mam buty i look w wybitnie nie wygórowanej cenie 42 zł (razem z przesyłką :P) Allegro, marry me ;)



Oprócz tego klepię biedę, gdyż, o czym już wspominałam, pierwszy zakup jakiego dokonałam po wpłynięciu tej śmiesznej sumy pieniędzy, jaką nazywam wypłatą, opiewał na 160 zł i jak widać to jeszcze nie koniec wydatków związanych z tym wydarzeniem. Bilety to dopiero początek. Bo przecież do Łodzi dojechać trzeba (dalej czekam aż jakiś smartass wynajdzie w końcu teleportację :P), koszulką przecież też muszę kupić, bo jak mam jechać na mecz i wrócić bez koszulki. Nah, nah, nah. No way! Niektóre pewnie wiedzą, że ostatnio wygraliśmy z Kubańczykami do pięknego, okrągłego, cudownego 0, więc liczę, że w Łodzi też wygramy, aczkolwiek chciałabym mecz czterosetowy, bo szybki 3:0 satysfakcjonuje moją kibicowską macicę tylko i wyłącznie w TV.

Jeśli myślicie, że na tym moje biletowe wydatki się skończyły, to jesteście w błędzie. Jak tylko znalazłam chwilę czasu, udałam się do mojego ulubionego krakowskiego kina o wdzięcznej (i jakże krakowskiej) nazwie 'Kijów', w celu wydania kolejnej kwoty z moich marnych dochodów. Bileciki na maraton, który odbędzie się za równiutki tydzień i jakieś 6 h odpoczywają bezpiecznie w mojej magicznej szufladzie. Prezentuje wam tylko 1/3 biletów, bo przecież to ta najważniejsza :)) Sasasasasas. Jeszcze tylko tydzień!

15 komentarze:

Μαγδαλενα on 22 czerwca 2010 14:03 pisze...

swietna torebka :) gratuluje posprzątania pokoju :))

lovedress on 22 czerwca 2010 15:54 pisze...

,masz już bilety na zaćmienie :)

magdalena on 22 czerwca 2010 16:05 pisze...

no .. zaszalałaś, zaszalałaś!

magdalena on 22 czerwca 2010 16:05 pisze...

konversy tez bym łyknęła, ale chciałabym białe może ... ale jakieś ... no nie wiem w sumie jakie konkretnie, muszę looknąć :P:P

Ann-Marie on 22 czerwca 2010 17:13 pisze...

boska torebka!!!

jak nie masz z kim, to sama idź:P ja bym sama chętnie poszła, tylko czasu brak;/

Ann-Marie on 22 czerwca 2010 17:14 pisze...

a jak tam uczuciowe pole?

Anonimowy pisze...

Spoko ...tyle to ja się na historii też znam :D nie dziwni mnie że mówi (pisze) po francusku, włosku, angielsku, polsku i Bóg jeden wie jeszcze po jakiemu, tylko stwierdzam fakt- że fajnie jest znać tyle języków. ;p

Martyna on 22 czerwca 2010 19:50 pisze...

Piękną masz tą torebkę,piękną:DD

Joysoul on 22 czerwca 2010 20:05 pisze...

29 czerwca? a jest wtedy maraton? na stronie multikina pisze tylko, że jest 2 lipca...
świetna torebka ;]

Martyna on 22 czerwca 2010 20:43 pisze...

Noo:)Wiesz moja też jest dość pojemna,czego bym się po niej nie spodziewała:D

Marta on 22 czerwca 2010 20:45 pisze...

spodobał mi się to jak napisałas czemu conversy uzywane a nie nowe:))poza tym torebka pod kolor a kiedy wchodzi Zaćmienie do kin?? muszę iść koniecznie

Marta on 22 czerwca 2010 21:30 pisze...

to bardzo mnie to cieszy;) już niebawem zatem

Anonimowy pisze...

nie zazdroszcze, bo sama dumam ;P:) :* // Ula po nocy :P po randce nocnej;p

Wiśniowa on 25 czerwca 2010 19:09 pisze...

Oszzzz...jak ja bym się na taki maraton do kina wybrała...

Ula Ssss.... on 27 czerwca 2010 22:00 pisze...

a ja myslalam,ze cos nowego jest ;P :)
ehh ,moze wpadniesz do mnie na takie sprzatanko;>:P bo ogolnie.... musze sie wyprowadzic z pokoju , a potem go sprzatnac...i jakos tego nei widze ;p

Prześlij komentarz

 

Ginger-Charlotte Copyright © 2009 Designed by Ipietoon Blogger Template In collaboration with fifa
Cake Illustration Copyrighted to Clarice