Dalej dół.
Nawet nie cieszy mnie fakt, że prowadzę dosyć ciekawy flirt z kumplem M. z roku, który jednocześnie jest kumplem/sąsiadem Q. Najgorsze, że koleś całkiem fajny, a ja zaczęłam (przez przypadek, aż taką suką nie jestem) z nim znajomość mając w myślach kompletne inne powody na kontynuowanie naszej znajomości niż on.
Od listopada zostaję znów bezrobotna. Intensywnie więc szukam pracy. Na razie byłam na jednej rozmowie. Druga umówiona na sobotę. Nie będę się rozpisywać dlaczego będę jobless again, bo nie ma o czym. Najwyraźniej szefowie mnie nie lubią. Nigdy tylko żadne nie jest w stanie wyjaśnić mi dlaczego.
Do tego mój promotor jest zagorzałym wielbicielem pani Fotygi, co położyło mój temat pracy licencjackiej. Więc muszę znaleźć nowy.
Skończyły mi się odcinki TBBT i muszę czekać na nowe. Me not likey. Wczorajszy odcinek Gossip girl mnie przytłoczył emocjonalnie. Za dużo się dzieje jak dla mnie. Too much shit at once.
Więc dołuję się Kings of Leon, Coldplay'em i White Lies.
Chryste.
Jaka ja jestem żałosna...