niedziela, 6 listopada 2011

Blessed by a bitch from a bastard's seed Pleasure to meet you but better to bleed Rise, I'll rise, I'll rise, higher!!







2 dni!! 2 dni!! A ja w proszku! Koszulka nieskończona, ba ledwo zaczęta, a jutro pół dnia na uczelni. No me gusta. Tata jutro ma wymienić opony na zimowe, co by córeczce się krzywda nie stała jak będzie ciemną nocą wracać. GPS też już załatwiony, bo niestety mój pilot ma takie rozeznanie w terenie, jak ja wymiary modelki. Boje się, że zapomnę czegoś zabrać. Nie mam termosu! Nie stać mnie na kawę z BP ani tym bardziej ze Statoil. Wiem, wiem, kompletnie panikuję, ale zaraz potem przypominam sobie, że za 48 h o tej porze będę już w trasie do Łodzi :)) Atlas Arena here I come!!!




Co do innych, mniej miłych rzeczy. Nie wiem czy któraś z Was orientuje się co to krakowski Kitsch? Ano, było to miejsce święte na krakowskiej scenie imprezowej. Tam zawsze chodziło się na koniec, tam zawsze były świetne imprezy, mnóstwo ludzi i fajna atmosfera. Było, bo już nie ma. W nocy jebła klatka schodowa (Wielopole 15 3 albo 4 piętra samych imprezowni). Nikt nie zginął co prawda, ale cała kamienica nadawała się do remontu kiedy ja tam dopiero zaczynałam bywać. Trochę przeraża mnie fakt, że mój dzisiejszy sen był bardzo podobny do rzeczywistości. Pomijam oczywiście fakt, kiedy to uprawiałam dziki sex z perkusistą (bo to jak domyślacie się jest właśnie element NIE podobny do rzeczywistości), ale między innymi mieliśmy iść do tego klubu. Ale nie doszliśmy, bo się zawalił. Mój umysł w czasie snu zaczyna mnie przerażać, wcześniej myślałam po prostu, że mam w głowie jedno wielkie gówno i to jest powodem moich poronionych, a czasem jak widać rzeczywistych snów. Teraz to już nie jest śmieszne. Oczywiście wolałabym, żeby urzeczywistnił się fragment dzikiego sexu, a nie walącego się kultowego miejsca.

Chwilowo muszę też zejść na ziemię, bo być może żyję już koncertem, ale obawiam się, że szanowna pani magister nie jest w stanie pojąć faktu, że mój umysł i dusza znajdują się już w Łodzi, a nie na trywialnych zajęciach praktycznej nauki języka rosyjskiego. To the point, muszę się pouczyć. Najpierw muszę zapalić, zrobić playlistę i mogę ruszać na bój z koniugacją....

13 komentarze:

amolko1 on 6 listopada 2011 12:07 pisze...

Poważnie zawaliło się??? Pamiętam to miejsce, byłam kilka razy przy jakiś nocnych wyprawach do Krakowa, było bosko... Kurde szkoda miejsca, szczęście, że nikomu nic się nie stało.

amolko1 on 6 listopada 2011 12:36 pisze...

Kurde szkoda, to było naprawdę fajne miejsce.

No nie uganiamy się, ja wiem, ale durna jestem też przy okazji i zawsze ganiałam, na starość człowiek mądrzeje więc już więcej nie będę:) Niech sobie sam gania.

amolko1 on 6 listopada 2011 12:40 pisze...

A nie chcesz jeszcze kotów? Chętnie oddam... Bo drapanie we wszystko co się da w nocy to ich ulubione zajęcie.

Marta on 6 listopada 2011 13:44 pisze...

słyszałam w wiadomościach co się stało w Krakowie...:( ps czemu akurat ruski?? co do auta powiem ci że wcale nie jest tak wygodne jakby się mogło wydawać ja osobiście bym go nie kupiła..baw się dobrze! ale to już mówiłam:)))

Anonimowy pisze...

Słyszałam w wiadomościach ! Szkoda - skoro tam bywałaś to musiała to być fajna impreza ;p
Eeeee ...dziki seks ??? mam co weekend :DDD buahahahahahahahahahaha ...;p

Anonimowy pisze...

W P-niu mam kolejnego Starbucksa :DDD nie ważne,że taki mini,ale za to w CH, do którego mam 5 minut pieszo :DDD

Marta on 6 listopada 2011 14:50 pisze...

aha to już rozumiem ..nie wiem ale ja bym się chyba nie mogła przełamać żeby się go uczyć:)

Μαγδαλενα on 6 listopada 2011 18:07 pisze...

baw sie dobrze! a o tym wypadku czytalam na wp..

Aśa :) on 7 listopada 2011 07:53 pisze...

Będąc w Kr zwrocilam mocno uwagę na te imprezownie ale w końcu tam nie doszłam. I dobrze, bo znając moje szczęście to właśnie wtedy by te schody runely :P
I jak koncert?

Monia on 7 listopada 2011 08:25 pisze...

hahahah widzę , że Ty się szykujesz jak jedna z moich najlepszych koleżanek...ona też ma fioła na punkcie 30STM ...była nawet na koncercie w Rzymie ;)

agnicha2009 on 7 listopada 2011 10:02 pisze...

słyszałam w tv o tej zawalonej klatce, nie miałam okazji nigdy być ale skoro fajne miejsce to było to szkoda... jak mówisz dobrze, że nic sie nie stało nikomu!

fakt lepiej żeby urzeczywistnił się dziki seks a nie walące się mury no chyba, że byłoby to efektem owego aktu ;)

Ula Ssss.... on 26 listopada 2011 18:00 pisze...

hej :)

Anonimowy pisze...

a gdzie foty z koncertu ??? obiecałaś !!! :D

Prześlij komentarz

 

Ginger-Charlotte Copyright © 2009 Designed by Ipietoon Blogger Template In collaboration with fifa
Cake Illustration Copyrighted to Clarice