Sesja zakończona, pokonałam ją do 0 :) Ani jednej poprawki.
Być może wracam do poprzedniego miejsca pracy, ale na inne stanowisko. W środę jestem umówiona na rozmowę. Dużo się tam ostatnio działo. Zobaczymy co będzie. Nianią zostaję nadal. Muszę coś ze sobą zacząć robić, bo inaczej zwariuję.
Walentynki-srynki. Moje nielubienie tego dnia prawdopodobnie sprowadza się do podświadomej zazdrości. Ale czy to ważne.
3 lata temu
9 komentarze:
a obrazek boski ;D
powodzenia z pracą!
Hmmm myślisz,że zazdrość ? czy ja wiem ...jak jakoś nigdy nie przepadałam za Tym świętem-ani teraz, ani będąc w związku ;p ale byłabym hipokrytką pisząc,że nie cieszyłabym się z kwiatka jakiegoś czy coś ... choć czy coś dziś było,ale od nie właściwej osoby :D
Nie miałam, bo mi się na komórce nie mieścił ;p ;p ;p ...
OMFG !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ;p
ja teraz jakies blaeriny chce, bo nieglugo Atenyyyyy :))
a pocieszy cię fakt że walentynki to podobno święto chorych na narkolepsję:))
Daj znać jak coś namierzysz :D
Ano ...będę się lansować ze smokiem wawelskim ;p
Napiszę, napiszę jak się ogarnę z nadmiaru szczęścia i zmęczenia naraz:P
Co do zazdrości to...dzisiaj przeczytałam coś takiego..."Zakochany człowiek przypomina osobę borykającą się z chorobą psychiczną. W jego mózgu wydziela się m.in. dopamina, która zniekształca obraz ukochanej osoby. To dlatego św. Walenty jest nie tylko patronem zakochanych, ale i dotkniętych chorobą psychiczną, zwłaszcza, że WHO wciągnęła stan "zakochania" na listę "zaburzeń, nawyków i popędów"." Haha;)
Ten ostatni wymiata- może dlatego,że jest PRAWDZIWY !!! ;p Boszzzzz.... przecież ten facet się nie starzeje :>
Prześlij komentarz