Eh, jestem wykończona. Właśnie wróciłam z uczelni. I nie wiem jak się nazywam. Mam w głowie kompletny kocioł, a muszę jeszcze ogarnąć rosyjski na jutro. Zastanawiam się gdzie się podział mój sarkazm, bo od jakiegoś tygodnia mam dziwne wrażenie, że przelałam go, razem z moją wiedzą na papier egzaminacyjny. Dziś od 9:40 do 17. Jutro, tak dla odmiany, od 8 do 17. Pif paf, shoot me now.
Chciałam zapewne jeszcze coś mądrego napisać, ale jak zwykle jak przychodzi co do czego to moja głowa staje się podejrzanie pusta. Mam nadzieję, że to stan przejściowy i że mój sarkazm, razem z moim mózgiem, powrócą w niedługim czasie na swoje miejsce. I już tam zostaną.
3 lata temu
8 komentarze:
Mam nadzieję,że już nie będziesz na tak długo znikać:)A ty jeszcze z sesją walczysz??
Ps:Gdzie jest Rob???
U Ciebie na blogu widze tez zmiany :)
podoba mi sie, ze widac jak ktos daje nowy wpis :)
To super,że zaliczyłaś sesje-gratuluję:)Mi się blogger też w miarę podoba,chociaż jeszcze się uczę:)))
tak...to kawałek salonu :) z mega wygodna kanapą , która np w pokoju moim nawet by się nie zmieściła ;)
Sesja już zaliczona:)Poza tym to jeszcze muszę napisać pracę i ją obronić:)Jestem na ostatnim sem:)
A Ty na którym roku??
Zleci Ci,że nawet nie będziesz wiedziała kiedy:)Ja studiuję socjologię,ale nie był to wybór z miłości to tego kierunku,po prostu wcześniej mi na filologii polskiej nie wyszło:(
A ty z czym walczysz??
Jak mi się nie udało zaliczyć egzaminu na drugim sem,to byłam załamana i w ogóle prawie depresja,ale później po głębszych przemyśleniach stwierdziłam,że to studia nie dla mnie.Nie umiałabym się tego wszystkiego nauczyć,a poza tym nie dałabym radę z tymi wszystkimi gramatykami staropolskimi itp:/
już po sesji? :P
Prześlij komentarz