wtorek, 23 lutego 2010

still bitching




Bitchingu ciąg dalszy. Naprawdę nie wiem jak wytrzymam ten semestr. Zajęć mam od chuja i jeszcze więcej, co oznacza, że moje fundusze się uszczuplą, bo rzadziej będę mogła chodzić do pracy. Fuuuuck. Wlałam w siebie dziś już 4 kawy i ta ostatnia to chyba nie był dobry pomysł, bo moja głowa pulsuje jak wulkan przed wybuchem. Do tego muszę ogarnać mój pokój, bo już sama się w nim gubię. Coś zapewne jeszcze miałam dziś zrobić, ale jestem tak wykończona, że prawdopodobnie o 21 powita mnie moje wygodne łóżko. Do tego nie mam kiedy jechać z Edwardem do weterynarza, a muszę go już wykastrować, bo fika. I to bardzo. Jak tylko zlokalizuję kabel od telefonu to wstawię wam zdjęcie jego pokiereszowanej mordy.
Ktoś się dopraszał o Roba. Cóż, Rob w wersji hardocore, a raczej Rob w wersji Clipped Wings & Inked Armor, lub jak ktoś woli Tattward :))

5 komentarze:

Ann-Marie on 23 lutego 2010 21:39 pisze...

Ja ostatnio pochłaniam zbyt duże ilości kawy nawet jak na mnie, w okolicach 11, jestem już po 4 mocnych, a gdzie reszta dnia, lepiej nie liczyć, ale na coś umrzeć trzeba:P

Ps. nominowałam Cię do zabawy darling:*

Martyna on 23 lutego 2010 21:47 pisze...

A kto się tego Roba domagał?;)
Wracając jeszcze do mojej socjo.-to nie jest źle,kierunek w miarę ciekawy,tylko z pracą po nim oczywiście kiepsko:/

Marta on 23 lutego 2010 23:38 pisze...

hejka pozdrawiam**

Ula Ssss.... on 24 lutego 2010 00:33 pisze...

mój Pusz nie kastrowany ;p i żyje ;p

aa semestr to ja mam zryty - musze jak najszybciej napisać cala MGR!!! o zgrozo - nie zaczelam jeszcze ;p

Anonimowy pisze...

Gdyby tak się dało to mogłabym żyć jedynie na kawie :D

Prześlij komentarz

 

Ginger-Charlotte Copyright © 2009 Designed by Ipietoon Blogger Template In collaboration with fifa
Cake Illustration Copyrighted to Clarice